Pierwsza prawdziwa fascynacja fizjoterapia i osteopatią przyszła w momencie gdy zacząłem przyjmować pierwszych pacjentów w prywatnym gabinecie. Wszystko pięknie wyglądało na papierze, był tylko jeden problem, pacjenci nie leczyli się do końca… Zdezorientowany tym faktem, ale i zmotywowany żeby odnaleźć przyczynę problemu swoich niepowodzeń, udałem się na pierwsze szkolenie rozwijające w modelu osteopatycznym. Tam dostałem solidną dawkę wiedzy, ale i magiczną wskazówkę od prowadzącego: „kręgosłup wcale nie musi boleć od kręgosłupa”. Co to znaczy??? A znaczyło to tyle, że na objawy bólowe kręgosłupa mogą mieć wpływ struktury i miejsca w zupełnie innym rejonie ciała, a nie tylko w miejscu występowania bólu. Te nowinki zacząłem stosować w gabinecie i o eureko… działają  perfekcyjnie do dzisiaj!

Tak oto zrodziła się pasja, do  tego co robię na co dzień. Największą satysfakcję w pracy sprawia mi niesienie pomocy moim pacjentom, chodzenie jak „po nitce do kłębka”, od objawu bólu, by trafnie dojść do przyczyn dolegliwości i skutecznie je wyeliminować, co niesie za sobą ulgę i uśmiech na twarzach pacjentów. I właśnie tym kieruję się w pracy by leczyć przyczynę, a nie tylko objawy. Co za tym idzie, w gabinecie kieruję się podejściem holistycznym, by na organizm patrzeć jako jedną nierozerwalną całość, system naczyń połączonych, w skład którego wchodzą wszystkie układy fizyczne, emocje, a nawet otoczenie w którym się znajduje.

Prywatnie jestem miłośnikiem morza i gór, podróży dalekich i bliskich, a także dobrej książki czy filmu z gatunku fantastyki.